wtorek, 15 lutego 2011

Beza francuska / Torcik Pawłowej


W dzieciństwie, byłam wielką fanką jednego ciastka w naszej miejscowej cukierni. Ciasto nazywało się 'Japonka', ta intrygująca nazwa powodowała, że smakowało jeszcze bardziej.

Mam zamiar odtworzyć kiedyś ten smak, ale nie wiem czy się uda, wyobrażenia pewnie już dawno przerosły rzeczywistość. Ciastko składało się z bezowego dołu, kremu kawowego i na górze znowu beza, było ogromnego rozmiaru i cudowne rozpływało się w ustach. Rozmarzyłam się.

Przepis na bezę francuską, z której powstał torcik pochodzi z książki Michel Roux 'Jajka'.

Torciki bezowe to dla mnie najznakomitszy deser. Owoce, które wykorzystamy powinny być dojrzałe i aromatyczne. Ja wykorzystałam zamrożone czerwone porzeczki, które idealnie współgrały z całością. Ilość i rodzaj owoców można zmieniać, według stanu posiadania, im więcej tym przyjemniej. Do bezy można również dodać dodatki smakowe, np. esencję kawową, cytrynową lub malinową lub po prostu kakao w proszku. U mnie tym razem kolor naturalny.


UWAGA !! Ciasto należy przygotowywać z odpowiednim wyprzedzeniem, ponieważ suszenie bezy trwa 6-8 godzin.


składniki na bezę francuską:


  • 4 średnie białka
  • 125g drobnego cukru
  • 125g przesianego cukru pudru
  • 400ml śmietany kremówki
  • 1 łyżka wody różanej (niekoniecznie)
  • drobny cukier lub cukier puder do posypania owoców
  • owoce np.: mango, maliny, czerwone porzeczki, jeżyny, jagody, marakuja


wykonanie:


Białka ubić w misce trzepaczką, aż powstaną niezbyt sztywne wierzchołki.

Ciągle ubijając, wsypywać po trochę cukru kryształu; ubijać pianę jeszcze przez około 10 minut, aż stanie się gładka i lśniąca i będzie się sztywno trzymać na wyjętej trzepaczce. Posypać cukrem pudrem i mieszać szpatułką (można też użyć elektrycznego miksera).


Z powstałej masy można teraz zrobić wersję smakową, dodając wybraną esencję smakową lub kakao. Można też pozostawić w naturalnym kolorze.


Rozgrzać piekarnik do temperatury 150'C. Wyłożyć blachę papierem do pieczenia i rozlać ciasto bezowe, tak by tworzyło mniej więcej koło o średnicy 22cm i wysokości około 5cm.

Piec w piekarniku przez 30 minut, zmniejszyć temperaturę do 120'C i piec przez kolejne 45 minut.


Wyłączyć piekarnik, zostawić w nim bezę do ostygnięcia na przynajmniej 6-8 godzin, a najlepiej na noc. Powinna być połowicznie upieczona w środku, chrupka przy brzegach i trochę popękana na samych krawędziach.


Od upieczonego ciasta bezowego ostrożnie odklejamy pergamin i przekładamy je na płaski talerz.

Śmietanę ubijamy z dodatkiem wody różanej na bardzo lekki krem, nakładamy na spód bezowy.

Na wierzchu luźno układamy owoce. Posypać cukrem i podawać od razu.


Smacznego !!




Tu inne wersje bezowego szaleństwa:

Torcik Pavlova


Bezy



31 komentarzy:

asieja pisze...

ta mała rączka.. cudo!:-)

wiosenka27 pisze...

Japończyka znałam w dzieciństwie. To takie ciasto z makiem, jabłkami i kaszą manną:)
Ale beza odlotowa:)
Pozdrawiam:)

cukrowa wróżka pisze...

a ja mam wrażenie, że bezę zaczynam lubić coraz bardziej wraz z wiekiem. :)

Amber pisze...

Wspaniały widok! Ja też zawsze kochałam bezowe desery.Twój tort to imponujące dzieło.

Moja Kawiarenka pisze...

Grozi mi odruch Pawłowa: czyli wzmożenie apetytu na sam widok.
Odruch na bazie "wykształcenia".

ewe.kott pisze...

takie pyszności u Ciebie i świeże maliny... ja już się nie mogę doczekać :D

u mnie też był wczoraj torcik bezowy! wersja walentynkowa ;)

Russkaya pisze...

To już drugi raz dzisiaj jak widzę przecudne zdjęcie z moją ukochaną pavlovą...chyba zwariuję... ;)
Pycha!

Dysiak pisze...

MMMMMMhhhmmmm aż ślinka cieknie! Może spróbuję, bo dawno niczego nie piekłam. A bezy to nigdy w życiu. Zapraszam na moje candy. http://dysiaczek.blogspot.com/2011/02/nowe-candyyyy-oraz-o-piasku-i.html

Eff pisze...

To jest jeden z tych przepisów, który od długiego czasu ma u mnie adnotację "do zrobienia". Z tym, że wolę podziwiać, własnej produkcji się trochę boję, bo bezy nie są moją mocną stroną. Może się kiedyś odważę? :)
Porzeczki wyglądają smakowicie :))

aga pisze...

Pychota!!! beza z bita smietana... mniam:) uwielbiam:)

Anonimowy pisze...

Torciki bezowe nieodparcie kojarzą mi się z pełnią lata. Lekkie i soczyste dzięki dojrzałym owocom. Może warto zafundować sobie choć namiastkę tego smaku u schyłku zimy?...

Pozdrawiam!

mbabka pisze...

Rewelacja! Zdjęcia i opis wywołały ogromny apetyt i chęć zrobienia tego cudeńka teraz... teraz już... teraz już w tej chwili!!!! zajrzałam do lodówki i ochłonęłam... brak składników na tę pyszność :( Ale pozostanie w pamięci ( tej długotrwałej) , by przy najbliższej okazji spróbować upiec Japonkę :) Pozdrawiam

Kubełek Smakowy pisze...

C-U-D-O-W-N-A. Widziałam kiedyś podobną, ale z malinami.

Majana pisze...

Wspaniała beza! A zdjecie z małą rączką piękne!
Pozdrawiam:)

Paula pisze...

niesamowity widok pobudzający ślinianki!

viridianka pisze...

jak ja lubię Pavlovą, u nas to również jeden z naj! naj! deserów :)

Aciri pisze...

Zbieram się już od jakiegoś czasu do tego tortu. Przekonałaś mnie, że muszę ten proces przyspieszyć:)

majka pisze...

Madziu, Twoja beza zawladnela moim sercem :)) Pamietam, ze kiedys robilam Pavlowa z przepisu Dorotus. Byla doskonala. Twoj przepis sprawil, ze znow mi sie zachcialo bezy. Musze wyprobowac koniecznie ten przepis :))

Miauczyk/Alicja pisze...

ale mnie rozochociłaś tymi zdjęciami!!! uwielbiam ten torcik, robiłam dwa razy i pałaszowałam prawie od razu, odrobinę dzieląc się z mężem.rewelacja! :)

Agata z magicznego atelier pisze...

No ten bezowy cud po prostu wymiata :)

Zostaw mi kawałeczek :)
Widzę na zdjęciach, że Tytusek nie wytrzymał sesji i musiał skosztować ;)

kulinarne-smaki pisze...

Kusiło mnie kiedyś na zrobienie tego torciku :)

Karmel-itka pisze...

i ta śliczna rączka ;]
cudowna beza. na dodatek z czerwienią. jeszcze powiewa minionymi walentynkami.

kabamaiga pisze...

Czy buzia maleństwa była potem wspaniale wymazana?

Lekka pisze...

Witaj!
Wygląda wspaniale! Jestem pełna podziwu, bo usiłowałam zrobić bezę dwukrotnie i dwukrotnie poniosłam klęskę. Ta ostatnia była tak druzgocąca, że sobie obiecałam odpuścić bezy na zawsze. Może jednak jest przede mną jakaś nadzieja?
Piękny blog!
Gratuluję!:)

Smaczny Dom pisze...

zawsze sie balam robic bezy..ale dzieki Tobie chyba sprobuje:D wyglada wspaniale..nie mowiac o tej raczce:D:D

arek pisze...

Jak bylem dzieckiem - bezy byly jakims straszakiem a nie deserem. Generalnie beton bialy i smutny udajacy ciastko. Ale taka beza to jest zupelnie inna bajka. No wlasnie Bajka!

Kasia Fiołek pisze...

Zbieram się do tego deseru już tak długo! Kocham bezy!

Asia pisze...

Prześlicznie to wygląda. Faktycznie, jak piszesz, tak jakby się rozpływało w ustach. Niesamowite.

amarantka pisze...

Ja bym od razu z całą dłonią do tego torciku powędrowała, a nie tylko z jednym paluszkiem...
wielbicielką bezowych deserów wielką jestem :) a takich z dodatkiem owoców - to już zwłaszcza :)

skoraq cooks pisze...

To jeden z moich ulubionych deserów. z czerwonymi porzeczkami właśnie :-)

skoraq cooks pisze...

To mój ulubiony deser. Z porzeczkami właśnie :-)

LinkWithin

Blog Widget by LinkWithin