Jeszcze kilka dni temu taka
rozgrzewająca zupa byłaby całkowicie na miejscu, dziś jakby
mniej, ale kto wie co nas jeszcze czeka, śnieg w maju – to się
już zdarzało. Dlatego, żeby nigdzie nie przepadł mi przepis na tą
pyszną zupę, postanowiłam ją opublikować mimo to, że dziś
słoneczko pięknie grzało. Zupą znalazłam na blogu Strawberries
from Poland i tak silnie się zainspirowałam, że nawet
podałam w podobnym kubeczku :) Spodobała mi się również nazwa
zupy, dlatego uzbrojona w soczewice, raz dwa wprowadziłam zupę do
menu.
Zupa jest rozgrzewająca, ale to już
wiecie, jest również pyszna, lekka i bardzo aromatyczna. Jeśli
dodacie mniej wody, powstanie Wam pyszny wegetariański gulasz. Nic
tylko do garów kochani.
Polecam gorąco !!
Fakes – zupa z zielonej soczewicy
składniki:
- 250g zielonej soczewicy
- 250g dojrzałych pomidorów (po za sezonem dodaję pomidory z puszki)
- 4 łyżki oliwy
- 2 marchewki, pokrojone w kostkę
- 2 cebule, pokrojone w kostkę
- 2 utarte ząbki czosnku
- 1 listek laurowy
- oregano
- sól
- świeżo mielony czarny pieprz
- 2 łyżeczki octu z czerwonego wina
wykonanie:
W dużym garnku, na oliwie przesmażyć
czosnek i cebulę. Dodać marchewkę i listek laurowy i jeszcze
chwilę smażyć. Następnie dodać opłukaną soczewicę i zalać 1
litrem zimnej wody. Gotować, aż soczewica zmięknie. Jeśli wody
będzie za mało to śmiało dolejcie.
Do miękkiej soczewicy dodać posiekane
pomidory bez skórki i pozostałe przyprawy. Gotować jeszcze przez
kwadrans. Na koniec dodać ocet i wymieszać.
Zupę można podawać z kromką chleba
lub bułką, którą przyjemnie będzie moczyć w zupie.
Smacznego!!
6 komentarzy:
robiłam tez ostatnio jest pyszna!!!
Mmm zupy z soczewicy są najlepsze <3 Twoja wygląda cudownie :)
Świetnie wygląda, muszę kiedyś wypróbować przepis! :)
Wygląda apetycznie. Ja kiedyś robiłam zupę z zielonej soczewicy, ale mówiąc szczerze wyszła mi breja. Dobra, ale jednak breja :) Ale jeszcze trochę mam jej w szafce, więc może wypróbuję ten przepis :)
OMM NOM OM NOM :)
Cudownie wygląda, zapewne smakuje wyśmienicie.
Na sam widok zdjęcia ślinka mi już od rana cieknie :)
Przepysznie wygląda. Zainspirowałabym się też, tylko mój Mąż słabo za soczewicą przepada...
Prześlij komentarz