Gdybym miała wybrać jedno ulubione danie z dzieciństwa, to bez większego zastanowienia wymieniłabym buchty. Uwielbienie, które do nich czułam nigdy mi nie przeszło, a teraz gdy robię je sama i widzę szczęśliwe buzie moich mężczyzn, kocham je jeszcze bardziej.
Dlatego u mnie to już 3 wpis dotyczący tego dania, znajdziecie je tutaj i w wspaniałej wersji pieczonej tutaj.
Dzisiejszy przepis również bardzo udany i do zrobienia nawet jeśli nie macie na stanie wagi ;)
Zainspirowana przepisem znalezionym na blogu Majanowe Pieczenie, z moim zmianami. Bardzo polecam !!
składniki:
- 3,5 szklanki mąki pszennej
- 1 szklanka ciepłego mleka
- 50g drożdży
- 2 łyżki oleju
- 2 łyżki cukru
- szczypta soli
- 1 jajko
wykonanie:
Drożdże zasypać 1 łyżką cukru i zalać odrobniną ciepłego mleka, wymieszać i odstawić na chwikę, aż drożdże zaczną poracować. Resztę składników wsypać do miski i połączyć, dodać drożdżowy zaczyn i wyrabiać ciasto, aż zacznie odchodzić od ręki.
Przykryć miskę i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia, ciasto rośnie bardzo szybko ok. 30 minut wystarczy.
Po tym czasie ciasto podzielić na małe bułeczki, które ponownie należy pozostawić do wyrośnięcia.
W tym czasie przygotować garnek do gotowania na parze, zagotować wodę, buchty parować ok. 8 minut. Ja używam dużego garnka z wodą, na który zakładam tetrową pieluchę, obwiązuję tasiemnką i zagotowuję wodę, układam buchty na materiale i paruję jak wyżej.
Podawać z masłem i cukrem, albo można bardziej zaszaleć i zrobić sos owocowy (tutaj borówki i truskawki) i nie żałować śmietany.
Smacznego!!
21 komentarzy:
A, to są buchty! Bo u mnie to się nazywa parniki, pani kucharka w przedszkolu robiła i uwielbiałam! Ale w domu nie mieliśmy przepisu więc nie robiliśmy..
Buchty !!!! taaaaaaaaaaaaak :) Dzięki za przypomnienie o tych smakach dzieciństwa,
Wyglądają przepysznie, całuję
Magdo! Ja jeszcze śniadania nie jadłam, a tu u Ciebie takie cuda! Pędzę nastawić drożdże! Cudne buchty!
Pozdrowienia!
UWIELBIAM!
Madziu, masz przerabane :)))) Jak mozesz tak kusic? Zaslinilam sie jak glupia :) No nie moge...musze je KONIECZNIE zrobic!
ooooo, buchty:)))
ale smaka narobiłaś:)
Z tym sosikiem sa takie kuszące!
ten sosik jest taki kuszący!
Autorką mojego ulubionego przepisu na kluski na parze jest moja Babcia, która jest w ich przygotowywaniu mistrzynią. Zresztą zachwalałam je i pokazywałan na blogu. Ale i te wyglądają cudownie!
Pozdrawiam! :)
Jak ja dawno bucht nie jadłam... a teraz, popatrzyłam i nabrałam na nie wielkiej ochoty :) wyglądają wspaniale!
I aż żałuję, że u mnie w domu tak rzadko bywały i bywają...
pysznie wyglądają !
ale wygladaja rewelacyjnie:) ten sosik owocowy tak apetycznie splywa... ach, pychota:)
Magdo, same slowo buchty powoduje ze swiat staje sie lepszym miejscem... A te buchty ktore tu prezentujesz... ciezko bedzie wrocic na ziemie. Zwlaszcza, ze ostatnio b jestem zajety i nie bede mial teraz czasu zeby je zrobic! Cos b pysznego i podobnego jadlem w Czechach i o malo co nie wystapilem o status honorowego obywatela po tym doswiadczeniu! :)
a ja bułki na parze poznałam w Austrii, tam się jada takie ze slwikowym powidłem w srodku, a na wierzchu waniliowy sos i posypka z maku i cukru pudru - niebo w gebie!
Piękne są u Ciebie Madziu!
U Ciebie buchty, a u mnie parowańce, ale to jedno i to samo:)
Wspaniałe z tym sosikiem:)
Fajnie,ze Cię zainspirowałam:)
Pozdrowienia:)
eh, moja buzia też by się uśmiechnęła na ich widok...moja mama nie robiła takich bo to nie nasza kultura jedzeniowa, za to babcia od strony ojca.. oj dobrze pamiętam, zresztą u całej ojca rodzinki zawsze można się ich było w gościach objeść..pamiętam je przede wszystkim w towarzystwie ciemnego sosu mięsnego...za to już na studiach poznałam je w wersji słodkiej z truskawkowym musem i kleksem bitej śmietany...no pycha i nie piszę już więcej..pycha i już:)
nigdy tego nie robilam, ale jak widac wszystko przede mna..
dziekuje
rowniez jeszcze nie robilam bucht,ale wspaniale i apetycznie sie prezentuja :)
Pozdrawiam :)
Buchty na słodko...? Pierwsze słyszę! U mnie w domu, zawsze z ciężkim jesiennym, mięsnym sosem. Ale nie twierdzę, że ta wersja mi się nie podoba. Podoba mi się i to bardzo :-)
bardzo lubię, dawno już nie jadłam.
pozdrawiam (:
no a ja nigdy nie jadłam... na zdjęciu tak niebiańsko wyglądają, ze zaraz mój monitor będzie zagrożony...
Prześlij komentarz