Przepis na kulebiak pochodzi z pięknych czasów, miałam wtedy naście lat, słuchałam Pearl Jam, chodziłam w glanach i byłam wegetarianką.
Teraz kiedy po wielu latach przypomniałam sobie ten przepis, wróciły wspomnienia, myśle sobie, czy aż tak wiele się zmieniło ? W glanach chodzę dalej, chociaż teraz już nie latem ;), dobrej muzyki słucham, wprawdzie mięso jem, ale przez 10 lat wegetarianizmu parę żyć uratowałam.
Dałam się ponieść wspomnieniom, a tu przepis czeka.
Kulebiak jest fantastyczny, cudowne ciasto drożdżowe, miękkie w środku, chrupiące na zewnątrz i wspaniałe, zdrowe i smaczne nadzienie.
Przepis pochodzi z książki 'Kuchnia wegetariańska' Marka Łepkowskiego.
Podaję Wam już z moimi modyfikacjami, ale dotyczą one tylko nadzienia, kapustę białą zastąpiłam kiszoną, a grzyby prawdziwe pieczarkami w dużej ilości.
Polecam Wam bardzo :)
Zdjęcia autorstwa mojego M., wielki ukłon, walka z mgłą 1:0 dla Ciebie :)
Z podanej ilości wychodzą 2 kulebiaki, wielkości małego chleba.
składniki:
ciasto
- 500g mąki pszennej
- 250ml mleka
- 30g drożdży świeżych
- 2 jajka + 2 żółtka
- 60g roztopionego masła
- 2 łyżeczki cukru
- szczypta soli
nadzienie
- 500g kiszonej kapusty
- 500g pieczarek
- 2 cebule
- 4 łyżki masła
- ½ łyżeczki startej gałki muszkatałowej
- sól
- pieprz
wykonanie:
Drożdże rozpuścić w ciepłym mleku, dodać połowę mąki, sól i cukier. Dobrze wyrobić, przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na godzinę. Gdy zaczyn podrośnie, wymieszać, dodać żółtka i jajka, roztopione masło i pozostałą mąkę.
Wyrobić (przez ok.10 minut) i pozostawić do ponownego wyrośnięcia (ok. 30 minut). Jeśli ciasto jest za gęste dodać odrobinę mleka.
Grzyby umyć i pokroić na cieniutkie plasterki.
Cebulę obrać i drobno posiekać.
Kapustę również pokroić, żeby nie było długich listków.
Przygotować nadzienie: w głębokiej patelni rozgrzać 2 łyżki masła, wrzucić cebulę, grzyby.
Smażyć przez 5 minut, a następnie dodać kapustę, pozostałe masło. Dusić na małym ogniu przez 30 minut. Nadmiar płynu odparować. Doprawić solą, pieprze i gałką muszkatałową. Dobrze wymieszać.
Wyrośnięte ciasto szybko wyrobić i rozwałkować na prostokąt 30 cm x 25 cm (podsypać mąką).
Z nadzienia uformować wałek i położyć na środku placka. Dwoma dłuższymi brzegami zakryć nadzienie, a krawędzie zlepić.
Nadmiar ciasta zebrać i uformować cienkie wałeczki. Ozdobić nimi wierzch kulebiaka.
Kulebiak ułożyć na blaszce posmarowanej tłuszczem i wysypanej mąką.
Nakłuć w kilku miejscach widelcem i odstawić na 20 minut do wyrośnięcia.
W tym czasie rozgrzać piekarnik do temperatury 200'C.
Gdy ciasto ponownie wyrośnie, posmarować roztrzepanym białkiem i wstawić do rozgrzanego piekarnika.
Piec przez ok. 45 - 50 minut.
Podawać na gorąco z dodatkiem masła.
Smacznego!!
17 komentarzy:
nie ma problemu, liczy się klimat :)
zjadłabym :P mniam
oOO takiego kulebiaczka to bym zjadła..:)
zdjęcia są obłędne.
kulebiak - jeszcze bardziej.
wygląda jak ze stronnicy jakiegoś magazynu kulinarnego.
chetnie bym zjadla na sniadanko takie pysznosci:) ale apetycznie rumiany, mniam...:)
Dla mnie kulebiak brzmi jak święta, ale jeść mogłabym codziennie, uwielbiam.
Ależ mi się zamarzył taki kulebiak... wygląda bardzo, bardzo apetycznie :)
Leci czas, oj leci :) niedawno też nosiłam glany, też nawet latem (teraz już nie noszę w ogóle, ale trampki kocham ciągle), Pearl Jam też gdzieś obok mnie można było usłyszeć... jedynie wegetarianizm mnie ominął...
czasem sobie myślę, że to przecież tak niedawno było... a to jednak już trochę lat minęło :)
piękne kolory. pełne ciepła, smaków, jesienne.
Biore, dodaje do ulubionych! pyszna przekaska do pracy i nie tylko. A ciasto wyglada naprawde swietnie :) pycha!
mmm prezentuje się naprawdę ciekawie.
A glany to nie moja bajkaxD wole trampole:P
pozdrawiam ciepło.
W glanach nigdy nie chodziłam,ale kulebiak bardzo mi się podoba:)
Piękne, apetyczne zdjęcia:)
Pozdrawiam Madziu:)
Ależ przyjemne wspomnienia...
I kulebiak niesamowicie smakowity
Pozdrawiam!
nie pamiętam nawet kiedy taki jadłam...
kulebiaka nigdy nie odmówię ;)
Chcę taki:))!!!!
Wszyscy piszą że by zjedli i że taki chcą hehe, a ja po prostu wzięłam się do roboty, teraz jestem na etapie czekania tych ostatnich 20 min przed włożeniem do piekarnika i powiem wam, że kosztuje dużo pracy i jeszcze więcej satysfakcji:D zaraz wkładam do piekarnika, jutro napiszę jak wyszedł:)
uwielbiam ten kulebiak, mam nadzieję, że Wam też zasmakuje :)
świątecznie pozdrawiam
Prześlij komentarz