Zakochałam się w nazwie tego ciasta,
ale również w jego smaku. Torta della Nonna to bardzo popularny
wypiek we Włoszech, a ja poznałam go dzięki Elizie Mórawskiej i
jej cudnej książce „White plate, słodkie”. Polecam książkę,
polecam ciasto, bardzo Was kuszę, żebyście je upiekli i
poczęstowali rodzinę, będą zachwyceni.
Kruche, delikatne, pyszne ciasto skrywa
domowy budyń, a uprażone orzechy na górze ciasta dopełniają
całości. To taka pochwała prostoty, jak to już z włoskimi
daniami bywa, proste i przepyszne. Ja robiłam już dwa razy, a to
się rzadko zdarza, ponieważ u mnie lista ciast do wypróbowania
chyba nie ma końca i zrobię jeszcze bo warto.
Torta della Nonna, czyli ciasto
włoskiej babci
składniki:
ciasto:
- 300g mąki pszennej
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- ¼ łyżeczka soli
- 70g cukru pudru
- 150g miękkiego masła
- 1 jajko
- 1 żółtko
- ½ łyżeczki ekstraktu z wanilii
budyń:
- 500ml mleka
- skórka starta z jednej cytryny
- 3 żółtka
- 100g drobnego cukru
- 50g mąki pszennej
do posmarowania:
- jajko wymieszane z łyżką śmietany
- garść orzechów piniowych (wiem, że to nie to samo ale zastąpiłam orzechami włoskimi)
wykonanie:
ciasto:
Do dużej miski wsypać mąkę, proszek
do pieczenia, sól i cukier puder, wymieszać. Dodać masło, jajko,
żółtko i wanilię, zagnieść ciasto. Będzie delikatnie klejące.
Podzielić na 2 części: mniejszą i
większą. Większym kawałkiem ciasta wylepić tortownicę (24cm)
wyłożoną papierem do pieczenia: należy wylepić spód i brzeg
tortownicy do mniej więcej połowy wysokości. Schować do lodówki.
Drugi kawałek ciasta rozwałkować ,
formując koło o średnicy 24cm, i również schłodzić w lodówce.
budyń:
W garnuszku zagotować mleko ze skórką
cytrynową. Odstawić.
Żółtka utrzeć z cukrem na
kogel-mogel. Ucierać, dodawać stopniowo mąkę. Gdy mąka będzie
dobrze rozprowadzona w masie, powoli, cały czas miksując, wlewać
mleko.
Masę przełożyć do dużego garnka i
ugotować gęsty budyń na średnim ogniu, cały czas mieszając.
Początkowo masa będzie płynna, po około 15-20 minutach powinna
zgęstnieć. Mieszanie ma sprawić, że w budyniu nie będzie grudek.
Kiedy budyń będzie gotowy, zestawić
garnek z ognia , przykryć folią aluminiową, żeby nie zrobił się
kożuch i ostudzić.
Wyjąć tortownicę z lodówki,
wypełnić ją budyniem. Na wierzchu ułożyć drugi, rozwałkowany
kawałek ciasta (jeśli się rozpadnie to wyklejam nim delikatnie
górę, tak samo jak robiłam z dołem) i zlepić brzegi. Wierzch
posmarować jajkiem, posypać orzeszkami.
Wstawić do piekarnika rozgrzanego do
180'C i piec przez około 45-50 minut. Ciasto należy sprawdzić już
po 30 minutach – jeśli brzegi będą zarumienione, przykryć folią
aluminiową i dopiekać pod nią.
Wyjąć z piekarnika, ostudzić na
kratce kuchennej. Przed podaniem można posypać cukrem pudrem.
Smacznego!!
2 komentarze:
Wygląda przepysznie! W któryś dzień wypróbuję Twój przepis! :))
afterglowpoint.blogspot.com
daj kawałek :) albo nie, nie, daj całe ciacho ;D muszę jeść za dwoje w końcu ;DD
Prześlij komentarz