Ciasteczek to u mnie jak na lekarstwo,
ale taka to moja natura, że wolę piec konkrety. Jeśli już się
zabieram za pieczenie drobnych wypieków, to wychodzą mi raczej
ciacha niż ciasteczka.
Własny mąż wyśmiał moje dzisiejsze
wypieki, na szczęście co do smaku nie miał zastrzeżeń.
Baza do tego przepisu pochodzi z
książki Nigelli „Jak być domową boginią”, sporo jednak
zmieniłam, więc gdyby ktoś chciał piec według oryginału odsyłam
do książki.
Więc zakładając, że macie więcej
cierpliwości i zdolności manualnych powinno Wam wyjść z tego
przepisu około 25-30 ciasteczek (mnie wyszło 16 ogromnych).
Ciasteczka są naprawdę smaczne,
maślane, waniliowe, chrupiące, najeżone bakaliami i czekoladą.
Domowe wypieki są o wiele zdrowsze od
tych sklepowych, więc zapraszam do pieczenia.
składniki:
- 100g miękkiego masła
- 75g drobnego cukru
- 50g brązowego cukru
- 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego lub cukru waniliowego
- 1 duże jajko
- 150g mąki pszennej
- 1 łyżeczka sody oczyszczonej
- 100g mielonych migdałów lub pistacji
- 100g rodzynek
- 50g mlecznej lub białek czekolady
wykonanie:
Przygotować 2 blachy wyłożone
papierem do pieczenia. Piekarnik nagrzać do temperatury 180'C.
Masło utrzeć z dwoma rodzajami cukru
( można za pomocą miksera) na miękką, puszystą masę. Dodać
jajko i wanilię, a następnie mąkę i sodę oczyszczoną. Gdy
ciasto będzie już wymieszane wsypać zmielone migdały, rodzynki i
posiekaną czekoladę, dokładnie wmieszać.
Urywać po kawałku ciasta i formować
w dłoniach kulki wielkości orzecha włoskiego.
Ułożyć je na blaszce w sporych
odstępach od siebie i wstawić do piekarnika na 10-12 minut.
Po tym czasie ciasteczka powinny być
lekko złociste i mieć zarumienione krawędzie.
Zostawić na kilka minut na blaszce,
żeby stężały, a później przełożyć na metalową kratkę, żeby
całkiem ostygły.
Smacznego!!
4 komentarze:
świetne:) na pewno smaczne:)
Zgadzam się z tobą, że domowe ciasteczka są duże lepsze o kupnych. Czasem nie wygląda "nasze" tak ładnie jak te ze sklepu czy dobrej cukierni, ale liczy się smak i serce włożone w przygotowanie :)
skoro mąż nie miał zastrzeżeń, nie odwołam się do książki, tylko przybiegnę tu, do Ciebie :)
Konkretne ciacho to jest to :))
Prześlij komentarz