poniedziałek, 28 lutego 2011

Nuoromein po tajwańsku czyli makaron z wołowiną


Pierwszy przepis z mojej nowej książki 'Kuchnia Chińska' Ching-He Huang. Zachwyciła mnie dalekowschodnia kuchnia i powoli staram się ją poznawać, a przede wszystkim zdobywać składniki.
Nuoromein tłumaczy się jako 'makaron z wołowiną'. Danie bazuje na syczuańskim stylu gotowania.
Podane są spore ilości chili, trochę zmniejszyłam tą ilość, ale należy uważać, żeby zachować odpowiedni balans dania.
Bardzo nam zasmakowało i zachwyciło łatwością przygotowania. Siekanie zajmuje kila minut, potem wszystko do garnka, gotujemy 40 minut i wspaniały obiad można podawać.





składniki:

  • 1 łyżka oleju arachidowego
  • 2 ząbki czosnku, drobno posiekane
  • 1 łyżka świeżo startego imbiru
  • 1 czerwona papryka, pozbawiona nasion i posiekana
  • 1 duża cebula szalotka, drobno posiekana
  • ½ cebuli, posiekać
  • 1 mała marchew, posiekana
  • 200g wołowiny na gulasz
  • 400ml warzywnego lub wołowego bulionu
  • 1 łyżka sosu chili z fasoli (nie dałam)
  • 1 łyżeczka sosu chili
  • 1 łyżeczka ciemnego sosu sojowego
  • 2 łyżeczki nierafinowanego cukru
  • 2 łyżki mąki kukurydzianej (dałam skrobie ziemniaczaną) zmieszanej z 2 łyżkami zimnej wody
  • 180g płaskiego suszonego makaronu udon
  • 1 cebulka dymka, drobno posiekana, do przybrania
  • parę listków kolendry, do przybrania

wykonanie:

Wszystkie składniki z listy, oprócz makaronu, mąki kukurydzianej oraz elementów przybrania, umieścić w dużym garnku i gotować na średnim ogniu 40 minut. Im dłużej mięso będzie się dusić, tym gulasz stanie się smaczniejszy, ponieważ wołowina mięknie i przechodzi aromatem sosu.
Na koniec wmieszać mąkę kukurydzianą rozrobioną w wodzie, aby zagęścić sos. Przykryć garnek i odstawić.

Makaron ugotować zgodnie z instrukcją na opakowaniu, zahartować pod zimną wodą i odstawić.
Tuż przed podaniem przepłukać wrzątkiem z czajnika, odsączyć i rozdzielić na 2 miski.
Na makaron wyłożyć pyszny gulasz i posypać wszystko posiekaną dymką oraz kolendrą. Podawać od razu.

Smacznego !!


niedziela, 27 lutego 2011

Gofry na zakwasie


Gofry uwielbiamy nie tylko na śniadanie, to jeden z naszych ulubionych deserów.

Ta wersja na zakwasie jest nieco bardziej wymagająca, ponieważ trzeba o nich pomyśleć już wieczorem. Te gofry nie są tak chrupiące do jakich przywykliśmy, są miękkie i przypominają grube naleśniki. Można zrobić je w gofrownicy, albo na patelni, więc czemu by nie :)

Przepis pochodzi z książki 'The Bread Bible' Beth Hensperge, a ja znalazłam go na stronie White Plate.




składniki:


  • 1 szklanka zakwasu (u mnie żytni)
  • 1,5 szklanki pełnego mleka
  • 2 szklanki mąki pszennej
  • 2 duże jajka
  • 2 łyżki oleju
  • ½ łyżeczki soli (w oryginale była 1 łyżeczka)
  • 1 łyżeczka sody
  • olej lub masło do wysmarowania formy gofrowej


wykonanie:


Wieczorem przed pieczeniem należy w misce wymieszać zakwas, mleko i 1 szklankę mąki. Wymieszać, przykryć i wstawić do lodówki.

Rano dodać pozostałą mąkę, jajka i sól, wszystko połączyć z miksturą z dnia poprzedniego. Miksować, ale niezbyt długo – tylko tyle, żeby składniki się połączyły.

Rozgrzać gofrownice, posmarować masłem lub olejem. Wlewać masę i piec 4-5 minut, aż gofry będą złociste. Im dłużej będą się piec, tym będą bardziej chrupiące.

Do momentu podania trzymać w piekarniku nagrzanym do temperatury 100'C.

Można podawać je z dowolnymi dodatkami, na słodko lub wytrawnie. Najlepsze są ciepłe.


Smacznego!!



piątek, 25 lutego 2011

Biscotti z pistacjami


Po raz kolejny przyszło mi wysławiać te słynne włoskie, dwukrotnie pieczone ciasteczka.

Dzisiaj w wersji z pysznymi pistacjami, z cytrynowo - waniliowym aromatem.

Uwielbiamy te ciasteczka, chyba najbardziej za to, że można ich upiec większą ilość i zawsze mieć w zasięgu ręki. Chociaż piecze się je dwukrotnie, jest z nimi mniej pracy niż z innymi małymi wypiekami. Jeśli jeszcze nigdy nie mieliście okazji ich upiec, to czas najwyższy. Polecam.

Przepis pochodzi z ,The Australian Women's Weekly', a znalazłam go u dorotus76.



składniki:


  • 60g masła w temperaturze pokojowej
  • 180g cukru
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 1 łyżka świeżo otartej skórki cytrynowej
  • 3 jajka
  • 335g mąki pszennej
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenia
  • ½ łyżeczki sody oczyszczonej
  • 150g pistacji, z grubsza posiekanych


wykonanie:


Masło utrzeć w mikserze na puszystą masę. Dodać cukier, ekstrakt, skórkę z cytryny i utrzeć.

Następnie dokładać jajka, jedno po drugim, cały czas ucierać. Wmieszać mąkę, proszek do pieczenia, sodę i orzechy. Przykryć, schłodzić w lodówce przez 1 godzinę.


Ciasto podzielić na 2 części. Z każdej uformować wałek o długości około 30cm. Ułożyć na blaszce oprószonej mąką, lub wyłożoną papierem do pieczenia.

Piec w temperaturze 175'C przez 20 minut. Wyjąć, przestudzić przez 10 minut.

Po przestudzeniu pokroić je nożem z piłką na 1 cm kromeczki, na ukos. Ułożyć je na blaszce (w poziomie) i podpiekać przez około 15 minut w temperaturze 175'C (odwracając w połowie pieczenia na drugą stronę). Kromeczki powinny wyschnąć i stać się chrupiące.


Smacznego !!




wtorek, 22 lutego 2011

Spaghetti zapiekane z kurczakiem i pieczarkami


To jest mój ulubiony typ dania obiadowego, smaczne, proste i sycące. Spaghetti zapiekane to bardzo wygodne danie. Ta wygoda przygotowania stawia je u mnie na wysokiej pozycji, całość można przygotować wieczorem dnia poprzedniego, następnie dać mężowi wskazówki jak zapiec spaghetti (ja już nie muszę, mąż się wprawił) i po przyjściu z pracy czeka na nas wspaniały obiad.
Więc jeśli nie macie pomysłu na obiad, wypróbujcie to danie.




składniki:

  • 1 podwójny filet z kurczaka lub ok. 400g filetu z indyka
  • sól
  • pieprz
  • olej
  • 1 cebula
  • 2 ząbki czosnku
  • 400g pieczarek
  • 300g makaronu spaghetti
  • 250ml śmietany kremówki
  • 150g żółtego sera
  • bazylia świeża lub suszona
  • oliwa truflowa

wykonanie:

Filet umyć i pokroić w dużą kostkę, przyprawić solą i pieprzem. Na patelni rozgrzać olej, wrzucić kurczaka i smażyć, aż się zarumieni,
Pieczarki umyć i pokroić na plasterki, cebulę w kostkę, a czosnek na cienkie plasterki. Na patelni rozgrzać odrobinę oleju i usmażyć pieczarki, cebulę i czosnek, aż zmiękną, następnie dorzucić je do rondla z kurczakiem. Wszystko razem wymieszać, zalać odrobiną wody i dusić na średnim ogniu, aż mięso kurczaka stanie się miękkie, a płyn częściowo wyparuje. Dodać śmietanę, zagotować i zdjąć z ognia.

Spaghetti ugotować al dente. Odcedzić i wrzucić do całej reszty, dokładnie wymieszać, doprawić solą, pieprzem i bazylią. Dodać część sera (ok.100g) i ponownie wymieszać.

Piekarnik nagrzać do temperatury 190'C. Całe danie przełożyć do naczynia żaroodpornego, posypać resztą sera wstawić do piekarnika, piec ok. 30 minut, do momentu, aż ser utworzy rumianą, chrupiącą pokrywę.

Podawać od razu, skrapiając na talerzu dodatkowo oliwą truflową, warto bo dodaje ona bardzo dużo aromatu.

Smacznego!!

niedziela, 20 lutego 2011

Brownie z marchewką


Brownie to takie specjalne ciasto, albo się je kocha, albo woli się 'Murzynka'.
My kochamy, za zwartą i wilgotną konsystencją, za intensywny smak i czekoladowy urok.
Ciasto zostało nieco odchudzone, odsypałam sporo cukru i dodałam za to słodziutkiej marchewki, wyszło naszym zdaniem bardzo dobrze. Polecam Waszej uwadze!




składniki:

  • 150g czekolady gorzkiej 70%
  • 200g masła
  • 200g marchewki starta na bardzo drobnej tarce
  • 110g mąki pszennej
  • 150g cukru
  • 6 jajek

wykonanie:

Czekoladę i masło roztopić w kąpieli wodnej lub w kuchence mikrofalowej. Przestudzić!
Jajka ubić, a następnie dodać mąkę, cukier i marchewkę, wymieszać.
Do masy jajecznej dodać roztopioną czekoladę z masłem i dokładnie wymieszać.
Blachę o wymiarach np. 25x35 cm, wyłożyć papierem do pieczenia i wlać ciasto.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 190'C.
Wstawić ciasto i piec przez 20 minut. Wystudzić i pokroić na kwadraty.

Smacznego!!




Tym przepisem dopisuję się do Czekoladowego Weekendu organizowanego w tym roku przez Atinkę.





sobota, 19 lutego 2011

Wieprzowina słodko-kwaśna po tajsku


Zasmakowaliśmy w kuchni azjatyckiej, na razie powoli, z pewną dozą niepewnością ;), ale już rozpieszczamy nasze kubki smakowe.

Przyznaję, że dotychczas do dalekowschodniej kuchni podchodziłam jak do jeża, nie znałam, wydawała mi się bardzo skomplikowana i kojarzyła głównie surowymi rybami :)

A tu taka niespodzianka, znalazłam bardzo dużo przepisów, które nie wymagają specjalistycznych składników, a ich przygotowanie jest bardzo proste i najwięcej czasu zajmuje siekanie warzyw.

Nasza inspiracja azjatyckimi smakami rozpoczęła się od przygotowania dania, które znalazłam u Ewy na blogu Życie ze smakiem, który bardzo Wam polecam.

Danie jest rewelacyjne. Polecam, u nas poszybowało na szczyt listy naszych ulubionych dań.



składniki:

  • 30ml oleju roślinnego
  • 1 łyżka startego imbiru
  • 1 chili (dałam suszone)
  • 4 cienko pokrojone ząbki czosnku
  • 350g chudej wieprzowiny
  • 1 mała czerwona cebulka pokrojona w pół talarki
  • 30ml sosu rybnego nam Pla*
  • 1 łyżka cukru (np. brązowy)
  • 1 czerwona papryka bez nasion pokrojona w paski
  • ½ ogórka szklarniowego pokrojonego w pół plasterki (wydrążyłam środek)
  • 2 pomidory pokrojone w łódeczki
  • 115g świeżego ananasa pokrojonego na kawałki (wychodzi pół małego, z puszki też może być)
  • 2 szczypiory pokrojone na kawałki
  • posiekany szczypiorek i pocięta kolendra do przybrania (u mnie tylko szczypiorek)
  • ½ limonki (wycisnąć sok)
  • 1 łyżeczka skrobi kukurydzianej (dałam mąki ziemniaczanej)
  • 1 chochla rosołu lub wody

* można ew. zastąpić sosem sojowym

wykonanie:

Rozgrzać w woku olej i wrzucić chili, czosnek i imbir, smażyć chwilę cały czas mieszając, następnie dodać pociętą w paseczki wieprzowinę i czerwoną cebulę.

Smażyć, aż mięso się lekko zarumieni, dodać nam Pla, cukier i pieprz, jeszcze chwilkę smażymy mieszając. Dodać paprykę, ogórki, pomidory, ananas, szczypiorek i smażyć ciągle mieszając przez 3-4 minuty.

Wymieszać skrobię z zimnym rosołem i dolać do woka – w ten sposób można otrzymać odrobinę sosu.

Doprawić sokiem z limonki, aby z balansować słodycz ananasa.

Danie można podawać z ryżem lub makaronem, u nas był to makaron Mie Noodles .

Posypać kolendrą i szczypiorkiem.


Smacznego!!

wtorek, 15 lutego 2011

Beza francuska / Torcik Pawłowej


W dzieciństwie, byłam wielką fanką jednego ciastka w naszej miejscowej cukierni. Ciasto nazywało się 'Japonka', ta intrygująca nazwa powodowała, że smakowało jeszcze bardziej.

Mam zamiar odtworzyć kiedyś ten smak, ale nie wiem czy się uda, wyobrażenia pewnie już dawno przerosły rzeczywistość. Ciastko składało się z bezowego dołu, kremu kawowego i na górze znowu beza, było ogromnego rozmiaru i cudowne rozpływało się w ustach. Rozmarzyłam się.

Przepis na bezę francuską, z której powstał torcik pochodzi z książki Michel Roux 'Jajka'.

Torciki bezowe to dla mnie najznakomitszy deser. Owoce, które wykorzystamy powinny być dojrzałe i aromatyczne. Ja wykorzystałam zamrożone czerwone porzeczki, które idealnie współgrały z całością. Ilość i rodzaj owoców można zmieniać, według stanu posiadania, im więcej tym przyjemniej. Do bezy można również dodać dodatki smakowe, np. esencję kawową, cytrynową lub malinową lub po prostu kakao w proszku. U mnie tym razem kolor naturalny.


UWAGA !! Ciasto należy przygotowywać z odpowiednim wyprzedzeniem, ponieważ suszenie bezy trwa 6-8 godzin.


składniki na bezę francuską:


  • 4 średnie białka
  • 125g drobnego cukru
  • 125g przesianego cukru pudru
  • 400ml śmietany kremówki
  • 1 łyżka wody różanej (niekoniecznie)
  • drobny cukier lub cukier puder do posypania owoców
  • owoce np.: mango, maliny, czerwone porzeczki, jeżyny, jagody, marakuja


wykonanie:


Białka ubić w misce trzepaczką, aż powstaną niezbyt sztywne wierzchołki.

Ciągle ubijając, wsypywać po trochę cukru kryształu; ubijać pianę jeszcze przez około 10 minut, aż stanie się gładka i lśniąca i będzie się sztywno trzymać na wyjętej trzepaczce. Posypać cukrem pudrem i mieszać szpatułką (można też użyć elektrycznego miksera).


Z powstałej masy można teraz zrobić wersję smakową, dodając wybraną esencję smakową lub kakao. Można też pozostawić w naturalnym kolorze.


Rozgrzać piekarnik do temperatury 150'C. Wyłożyć blachę papierem do pieczenia i rozlać ciasto bezowe, tak by tworzyło mniej więcej koło o średnicy 22cm i wysokości około 5cm.

Piec w piekarniku przez 30 minut, zmniejszyć temperaturę do 120'C i piec przez kolejne 45 minut.


Wyłączyć piekarnik, zostawić w nim bezę do ostygnięcia na przynajmniej 6-8 godzin, a najlepiej na noc. Powinna być połowicznie upieczona w środku, chrupka przy brzegach i trochę popękana na samych krawędziach.


Od upieczonego ciasta bezowego ostrożnie odklejamy pergamin i przekładamy je na płaski talerz.

Śmietanę ubijamy z dodatkiem wody różanej na bardzo lekki krem, nakładamy na spód bezowy.

Na wierzchu luźno układamy owoce. Posypać cukrem i podawać od razu.


Smacznego !!




Tu inne wersje bezowego szaleństwa:

Torcik Pavlova


Bezy



niedziela, 13 lutego 2011

Chleb jasny na zakwasie


Dawno nie było u mnie przepisu na chleb, pewnie nie wszyscy z Was się ucieszą, bo nie wszyscy posiadacie zakwas, jednak ja po raz kolejny będę kusić cudnym pieczywem, pieczonym na tym specyfiku i zachęcać do pokonania oporów.
Warto się przekonać bo pieczywo pieczone na zakwasie, jest cudownie smaczne i długo zachowuje świeżość. Z chlebem nie ma dużo pracy, jednak jest bardzo czasochłonny, więc trzeba dobrze zaplanować wykonanie tego chleba, mnie to czasem zajmuje nawet 3 dni :)
Chleb jest bardzo wdzięczny, świetnie się go formuje i chociaż na początku myślałam, że nic z tego nie będzie, to po nocy w lodówce pięknie wyrósł.
Przepis cytuję za Arabeską, która u siebie ma jeszcze wiele świetnych przepisów.




składniki
na zaczyny:

5 łyżek mąki pszennej (typ 550)
½ szklanki wody (plus 1-2 łyżki)
1-2 łyżki aktywnego zakwasu żytniego

Składniki zaczynu wymieszać, przykryć i zostawić do przefermentowania na 12-16 godzin w temperaturze ok. 21'C.

Do przefermentowanego zaczyny dodać:

  • 400g mąki pszennej typu 550 (używam chlebowej)
  • 50g mąki żytniej
  • ok. 1 szklanki wody
  • 1 łyżeczka soli

wykonanie:

Wymieszać wszystkie składniki ciasta , oprócz soli. Wyrabiać tylko tak długo, żeby składniki się połączyły. W razie potrzeby dodać wody lub mąki. Gotowe ciasto odstawić przykryte folią na około 30 minut. Dodać sól i wyrobić jeszcze raz (przez ok. 2 minuty). Ciasto powinno być niezbyt ścisłe.

Sól możemy rozpuścić w połowie łyżeczki letniej wody i dopiero wtedy dodać do ciasta. Mamy wówczas nie tylko pewność, że dobrze rozprowadzi się w masie chlebowej, ale przez dodanie jeszcze odrobiny wody zmienimy konsystencję ciasta na nieco luźniejszą. A im mniej ścisłe ciasto uda nam się zrobić i uformować jednak z niego bochenek, tym lepszy efekt końcowy.

Wyrobione ciasto włożyć do miski lekko wysmarowanej olejem, obrócić żeby całość pokryła się warstewką tłuszczu (łatwiej będzie wyjmować do odgazowania) i odstawić do wyrośnięcia, łącznie na około 2 i 1/2 godziny.
Po 50 minutach lekko wyrośnięte ciasto wyjąć, a raczej wyrzucić z miski na lekko oprószony mąką blat. Odgazować, czyli rozpłaszczyć na blacie w formie prostokąta, podzielić go w myślach na 3 części, założyć dolną na górną, lekko przyciskając, potem górną na dolną tak samo (tak jak składamy papier listowy), potem lekko założyć krótsze boki do środka, formując kulę i z powrotem do miski na kolejne 50 minut. Powtórzyć czynność odgazowywania i składania bochenka i znów odstawić na 50 minut.
Po tym czasie i ostatnim wyrośnięciu uformować delikatnie podłużny , bądź owalny bochenek, ułożyć go w koszyku do wyrastania lub w misce wyłożonej ściereczką i posypanej mąką , do ostatniego wyrośnięcia na ok. 2 lub 2 i 1/2 godziny w temperaturze ok. 24'C lub też w zimnie w temp. 10'C na ok. 8 godzin, a w lodówce nawet 16 godzin (wyrastanie chleba w chłodnym miejscu jest bardzo polecane) - u mnie leżakuje w lodówce nawet dłużej niż 16 godzin.
Po całkowitym wyrośnięciu odwrócić energicznie koszyk, wyłożyć ostrożnie chleb na łopatę posypaną mąką, naciąć i włożyć do piekarnika (można bezpośrednio na blachę).
Piec w temperaturze 240'C przez ok. 40-45 minut (można piec w nieco niższej temperaturze ok. 220'C przez 40 minut , nie dłużej).

Uwagi:
Po wyjęciu chleba z lodówki dobrze jest zostawić go jeszcze na jakiś czas w cieple , żeby się "rozprostował" (mniej więcej na godzinę) , a dopiero później wyłożyć go z koszyka na łopatę.

piątek, 11 lutego 2011

Granita ananasowa z pieprzem seczuańskim


Dziś na deser coś pysznego, słodkiego i lekkiego za razem, czy to możliwe – oczywiście, ale tylko pod warunkiem, że znacie blog eatafterreading, to tam Arek serwują takie pyszności.
Od dziś mrożony ananas, to mój ulubiony ananas.
Granita ananasowa z dodatkiem pieprzu seczuańskiego to intrygujący i interesujący deser. Chwilę się zastanawiałam niż dorzuciłam ten pieprz, ale wierzcie, że warto. Podane ilości wystarczą na 4-6 porcji.
Zapraszam na te pyszności.





składniki:

  • 1 mały ananas
  • 1 łyżeczka pieprzu seczuańskiego (syczuańskiego)
  • 2 płaskie łyżki cukru pudru

wykonanie:

Ananasa należy obrać, przeciąć na pół wzdłuż, a połówki jeszcze raz na pół. Z każdej części odciąć 'zdrewniały' środek. Powstałe ćwiartki pociąć na mniejsze kawałki, wrzucić do miski, dodać pieprz seczuański i cukier puder. Zmiksować blenderem na miazgę, przełożyć do pojemnika, przykryć i wstawić do zamrażalnika na kilka godzin aż mikstura zamarznie.
Żeby podać, należy zeskrobywać łyżką i nakładać do schłodzonych szklaneczek.

Smacznego !!

wtorek, 8 lutego 2011

Pączki z maszyny


Nie jestem wielbicielką robienia pączków, jednak ich jedzenia to już tak. Mój mąż z nas wszystkich najbardziej lubi domowe pączki (czego po nim nie widać:) i dlatego wziął na siebie najmniej wdzięczną czynność, czyli smażenie. Od czasu gdy znalazłam przepis, który podam poniżej, pączki robiliśmy już dwukrotnie, ponieważ moja część zadania ogranicza się do minimum.
Pączki z automatu to sama przyjemność, mało pracy, wdzięczne ciasto do wycinania i widok męża przy garach bezcenny. Nie zapominajmy jeszcze o smaku, pączki nie chłoną tłuszczu, są puszyste i bardzo smaczne. Jeśli nie macie maszyny do chleba nie przejmujcie się, pączki da się zrobić bez jej udziału, wtedy wyrabiamy w tradycyjny sposób.
Przepis znalazłam na bardzo fajnym blogu u Izabeli, a jest to przepis Tatter z forum CinCin.




składniki:

  • 150ml letniej wody
  • 310ml letniego mleka
  • 2 duże jajka
  • 900g mąki pszennej (dałam więcej1kg)
  • 100g cukru
  • 100g roztopionego masła
  • 2 łyżeczki soli (dla mnie wystarczy mniej, dałam 1 łyżeczkę)
  • 2 łyżeczki suszonych drożdży (dałam 50g świeżych)

dodatkowo:

  • olej do smażenia
  • marmolada lub inne dodatki do nadziewania
  • cukier puder do posypania

wykonanie:

Wszystkie składniki na ciasto wsypać do maszyny, wg instrukcji producenta, u mnie w kolejności:
płynne, sypkie i drożdże. Jeśli używacie drożdży świeżych, należy zrobić z nich rozczyn: drożdże wymieszać z łyżeczką cukru, odrobiną mąki i zalać odrobiną letniego mleka.
Włączyć program bez pieczenia i po zarobieniu ciasta pozostawić do wyrośnięcia.
Gdy ciasto podwoi swoją objętość należy je podzielić na 2 części i na podsypanym mąką blacie rozwałkować na grubość około 1 i ½ cm.
Wycinać krążki o średnicy 7-8 cm (używałam szklanki) i układać na naoliwionej blaszce.
Przykryć ściereczką i ponownie zostawić do wyrośnięcia.
Rozgrzać olej do temperatury około 180'C. Nie może być za gorący, ponieważ pączki za szybko się rumienią, a ciasto w środku może być niedosmażone. Temperaturę tłuszczu sprawdzić można wrzucając kawałek ciasta, jeśli wypłynie powoli i zacznie się delikatnie smażyć – tzn że jest dobrze.
Smażyć z dwóch stron na złoty kolor. Pierwszego pączka najlepiej sprawdzić poprzez rozkrojenie.
Gdy pączki przestygną nadziewać i posypać cukrem pudrem.

Smacznego!!




Pączki, pączki

sobota, 5 lutego 2011

Jajka pieczone z serem Brie


Przepis na pyszne pączki czeka już w kolejce, jednak dzisiaj stawiam na pyszne i szybkie danie obiadowe.
Jeśli jesteście w posiadaniu małych żaroodpornych naczyń, jajek, sera Brie i dobrego chleba, to macie przepis na pyszny obiad, albo smakowitą przystawkę.
Przepis na to danie pochodzi z książki 'Jajka' Michel Roux, a pomysł na dodatki mój osobisty.
Bardzo Was zachęcam do wypróbowania pieczonych jajek, bo dla tego smaku i konsystencji warto.
Jeśli będziecie podawać to danie jako główne, wbijcie po dwa jajka, a jeśli jako przystawkę to wystarczy wbić po jednym jajku.




składniki:

  • 4 lub 8 jajek
  • ser Brie
  • sól
  • pieprz
  • oliwa truflowa

dodatkowo:

chleb

wykonanie:

Jajka muszą mieć temperaturę pokojową. Piekarnik rozgrzać do temperatury 170'C.

Kamionkowe lub porcelanowe foremki wysmarować masłem, zostawić centymetrowy pasek przy krawędzi. Lekko posypać solą i pieprzem.
Jajka ostrożnie wbić do małego naczynia i delikatnie przelać do foremek.
Do białka dodać dwa małe kawałki sera Brie, albo ew. dolać odrobiny śmietany kremówki (ok. 1 łyżki), uważać, żeby nie wpłynęła na żółtko. Na górę wlać kilka kropli oliwy truflowej.
Blachę do pieczenia wyłożyć pergaminem. Wstawić miseczki i delikatnie nalać na blachę trochę wrzącej wody, do połowy wysokości foremki. Wstawić do nagrzanego piekarnika.

Po dziesięciu minutach sprawdzić; białko powinno być ledwo ścięte, a żółtka płynne.
Jeśli wolicie mocniej upieczone jajka, powinny postać w piekarniku jeszcze 2 lub 3 minuty dłużej.

Podawać z grillowanym chlebem.

Smacznego!!

środa, 2 lutego 2011

Faworki na drożdżach, z zeszytu mojej mamy


To jeszcze nie Tłusty Czwartek, bo to dopiero 3 marca, ale pierwsze tłuste próby już poczynione.
Na pierwszy ogień poszły nasze ulubione faworki, czy jak kto woli chrusty.
Przedstawiam Wam dzisiaj wersję na drożdżach, która może jest trochę bardziej czasochłonna ale za to efekt końcowy zadowoli każdego.
Faworki z tego przepisu, są pełniejsze od tych na proszku do pieczenia i bardzo szybko się smażą.
Przepis znaleziony w zeszycie mojej mamy, gdzie sięgam zawsze gdy potrzebny mi sprawdzony przepisy. Dobra wiadomość jest taka, że ów zeszyt pożyczyłam na kilka dni, więc coś jeszcze z niego wyczaruję. Mamuś pozdrawiam Cię. :)

Zdjęcia autorstwa mojego męża, który z ogromnym poświęceniem wyszedł z faworkami na balkon i prawie zamarzł, ale zdjęcia się udały :)





składniki:

  • 1 kg mąki pszennej
  • 125g margaryny
  • 3 jajka
  • 3 łyżki cukru
  • 100g świeżych drożdży (dałam mniej, ale dłużej stały w lodówce)
  • cukier waniliowy
  • ½ szklanki mleka (125ml)
  • 2-3 łyżki wódki, spirytusu lub octu

dodatkowo:

  • olej do smażenia

wykonanie:

Tłuszcz roztopić. Jajka lekko roztrzepać.
Do naczynia wsypać cukier i cukier waniliowy, wlać tłuszcz i dodać roztrzepane jajka, wszystko razem dokładnie połączyć.
Drożdże rozdrobnić, zalać letnim mlekiem, zamieszać i odstawić na kilka minut.
Do dużej miski wsypać mąkę, dodać mieszankę cukru, tłuszczu i jajek, wlać wódkę i drożdże.
Ciasto dobrze wyrobić i wstawić do lodówki na 2-3 godziny.
Po upływie tego czasu ciasto wyjąć, ponownie wyrobić i rozwałkować.
Wycinać podłużne paski, zrobić w nich nacięcia i formować faworki.

Smażyć na gorącym tłuszczu, do zarumienienia.

Smacznego!!

LinkWithin

Blog Widget by LinkWithin