środa, 30 czerwca 2010

Brownies dla dzieci


Wspólne pieczenie z Tytuskiem tym razem zaowocowało wyjątkowym brownies.
Jest to delikatniejsza wersja tradycyjnego brownies, zamiast kakao i gorzkiej czekolady, używa się czekolady mlecznej, ciasto wychodzi ciężkie i kleiste i bardzo dobre.
Ciasto smakowało nie tylko dzieciom, dorośli również byli bardzo zadowoleni.
Dodatkowo to świetny przepis do przygotowania razem z dzieckiem.
Przepis znaleziony u dorotus76.



składniki:

  • 110g masła
  • 110g czekolady mlecznej
  • 150g cukru
  • 110g mąki pszennej
  • 2 jajka
  • ½ łyżeczki proszku do pieczenia
  • 100g posiekanych orzechów (można orzechy wymieszać z suszonymi rodzynkami lub żurawiną)
  • szczypta soli

wykonanie:

Piekarnik nagrzać do temperatury 170'C.
Czekoladę połamać i razem z masłem rozpuścić w kąpieli wodnej.
Masę lekko przestudzić i dodać do niej resztę składników i dokładnie wymieszać.
Ciasto wylać do formy (u mnie naczynie żaroodporne o wymiarach 20x30).
Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec przez 20-25 minut.
Ostudzić, pokroić na kwadraty.
Posypać cukrem pudrem i podawać.

Smacznego !!!

poniedziałek, 28 czerwca 2010

Stir fry z krewetkami


Stir fry, czyli w wolnym tłumaczeniu; zamieszane i usmażone – czyli łatwe i smaczne :)
Przepis znaleziony na blogu Brulion z przepisami i jak zwykle trafiony.
Niech Was nie niepokoi połączenie krewetek z jajkiem, wszystkie smaki w tym daniu świetnie się komponują. Danie polecam bo jest bardzo smaczne i łatwe do wykonania, a na dodatek są w nim krewetki, które osobiście bardzo lubię.
Zamiast produktów w puszkach użyłam u nas łatwiej dostępnych mrożonek, wyszła ilość dla 2-3 osób.

składniki:

  • 190g mrożonych krewetek
  • 1 puszka mieszanki chińskiej (u mnie 1 mrożonka chińska)
  • 1 puszka pociętej zielonej fasoli szparagowej (u mnie mrożona)
  • 4 jajka
  • 4 małe cebulki od szczypiorka
  • przyprawa chińska 5 smaków
  • imbir
  • sól
  • pieprz
  • 1 łyżka sosu sojowego słonego
  • odrobina oleju do smażenia

dodatkowo:

ryż basmati

wykonanie:

Na patelnie wrzucić zamrożone krewetki. Dusić na średnim ogniu, aż woda całkowicie odparuje.
Zdjąć z patelni, wysuszyć ją.
Wlać na tą patelnię odrobinę oleju, rozgrzać i dodać pokrojone w plasterki cebulkę, mrożonkę chińską i fasolkę. Przesmażyć i dodać krewetki, wszystko razem smażyć jakiś czas, od czasu do czasu mieszając. Gdy warzywa będą już miękki, przyprawić sosem sojowym, odrobiną imbiru oraz przyprawą 5 smaków. Wymieszać.
Do naczynia wbić jajka, a później po kolei dodawać na patelnię i smażyć dokładnie tak jak jajecznicę razem z pozostałymi składnikami, ciągle mieszając.
Doprawić solą i pieprzem do smaku.
Podawać na ciepło z dodatkiem ryżu.

Smacznego!!!

sobota, 26 czerwca 2010

Ciasto bananowe z makiem


Ciasto z tych, których raczej ;) nie da się zepsuć.
Ciasto ucierane z dodatkiem bananów jest wilgotne i bardzo miękkie.
Maku jest bardzo malutko, jednak daje on ten ciekawy posmak.
Bardzo aromatyczne i pyszne, bardzo smakowało nawet mojemu małemu smakoszowi.
Przepis pochodzi z tego bloga, a znalazłam go na Moje wypieki.

składniki:

  • 245g mąki pszennej
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • ½ łyżeczki sody oczyszczonej
  • ½ łyżeczki cynamonu
  • ¼ łyżeczki soli
  • 3 łyżki suchego maku
  • 170g bananów (waga w skórkach) (1-2 sztuki)
  • 90ml maślanki
  • 113g miękkiego masła
  • 150g drobnego cukru
  • 2 duże jajka

wykonanie:

Mąkę, proszek, sodę i przyprawy należy przesiać do miski, dodać mak i odstawić.

W innym naczyniu najlepiej za pomocą blendera rozgnieść banany, wymieszać z maślanką i odstawić.

W misce miksera zmiksować masło, do puszystości.
Następnie dodać cukier i dalej miksować. Wbijać jajka po kolei, miksując po dodaniu każdego.
Dodać banany wymieszane z maślanką i zmiksować mikserem na niskich obrotach.
Stopniowo dodawać przesianą mąkę, miksując po każdym dodaniu tylko do połączenia się składników.
Formę na babkę (użyłam takiej z kominkiem) wysmarować masłem i wysypać bułką tartą lub kaszą manną. Przełożyć do niej ciasto.
Piec w temperaturze 180ºC przez około 40 minut (lub krócej, do tzw. suchego patyczka).
Lekko przestudzić w formie, potem studzić na kratce.

Smacznego !!!

czwartek, 24 czerwca 2010

Risi E Bisi (Ryż z groszkiem)


Mały wyjazd w trakcie tygodnia to bardzo przyjemne urozmaicenie. Może o odpoczynku mowy nie było, bo nasz maluch cały czas wymyśla nam nowe zajęcia i atrakcje, ale za to odprężyliśmy się i teraz z radością wracam do rzeczywistości no i blogowania.

Dzisiaj kolejny przepis z książki 'Forever Summer'.
Cytując za Nigellą to najbardziej weneckie z weneckich dań, coś pomiędzy zupą a risotto, składające się z młodego groszku i ryżu.
Jeśli nie mamy świeżego groszku, można z powodzeniem zastąpić go mrożonym.

Jeśli dysponujemy świeżym groszkiem, można przygotować wywar, gotując strąki przez godzinę na wolnym ogniu, w wodzie, do której należy dodać sól, łodygę selera naciowego, listek laurowy i kilka łodyżek natki pietruszki. Ugotowany wywar przecedzić, odlać 1 litr i zmiksowane strączki włożyć ponownie do wywaru.

Ilość podana na ok. 4 porcje.

składniki:

  • 1,5 litra wody na wywar z groszku (przepis powyżej)
  • lub 1,5 litra gorącego bulionu z kury albo warzywnego (może być z kostki)
  • 1 kg świeżego młodego groszku lub 350g mrożonego, uprzednio rozmrożonego (zalewam wrzątkiem)
  • 60g masła (30g do groszku)
  • 5 łyżek świeżo startego parmezanu, plus jeszcze odrobina do podania
  • 2 łyżki oliwy (nie z pierwszego tłoczenia)
  • 1 mała cebula, drobniutko posiekana
  • 3 łyżki świeżo posiekanej natki pietruszki
  • 225g ryżu na risotto
  • sól
  • pieprz

wykonanie:

Jeśli używamy groszku mrożonego, wyłożyć 100g na małą patelnię lub do rondelka, dodać 15g masła i podgrzać na małym ogniu, aż zmięknie.
Włożyć do blendera, dodać jeszcze 15 g masła i łyżkę stołową parmezanu, wszystko utrzeć na gładką masę.

Na dużej patelni z grubym dnem roztopić 30g masła razem z oliwą i udusić w tym tłuszczu cebulkę.
Po kilku minutach dodać łyżkę natki pietruszki, cały czas mieszając, dusić przez dalsze 3-4 minuty, aż cebula zmięknie.

Potem dodać wyłuskany lub odmrożony groszek i wymieszać z cebulą.
Następnie dodać ryż i mieszać, dopóki jego ziarenka nie pokryje warstwa gorącego tłuszczu. Tak jak przy robieniu risotto.

W przypadku dania risi e bisi – zamiast stopniowo wlewać wywar, co chwila mieszając (jak przy robieniu risotto) – wlać od razu cały bulion. Dokładnie wszystko wymieszać, dołożyć puree z groszku, przykryć i zostawić na ogniu.
Potrawa musi się dusić około 15 minut lub do chwili, aż zmięknie ryż.

Potem należy przelać do dużej, ogrzanej miski, wmieszać pozostały parmezan i posypać natką pietruszki i odrobiną posiekanej świeżej mięty.
Doprawić do smaku.
Podawać w płytkich miskach na zupę.

Smacznego !!!

niedziela, 20 czerwca 2010

Żeberka w marynacie


Żeberka to jeden z przysmaków mojego M., uwielbia i te zrobione tradycyjnie przez moją mamę i te którymi go częstuję eksperymentując z marynatą, albo glazurą i zawsze mówi, że mogłam zrobić więcej.
Dzisiejszy przepis pochodzi z książki Nigelli Lawson 'Forever Summer' i wymaga dosyć dużej ilości składników, ale nic wyszukanego, więc dałam radę.
Żeberka są lepkie od miodu, słonawo – ostre od sosu sojowego i octu z wina ryżowego i bardzo aromatyczne za sprawą imbiru, cynamonu i przyprawy 'Pięć smaków'.

Ilość na 4-5 porcji.

składniki:

  • 16 sporych żeberek wieprzowych

na marynatę:

  • 4 łyżki octu ryżowego
  • 4 łyżki sosu sojowego
  • 2 czerwone papryczki chili, grubo posiekane
  • 5 cm kawałek świeżego imbiru, obranego i pokrojonego na cienkie plasterki
  • 2 łyżki płynnego miodu
  • 1 laska cynamonu, pokruszona na kawałeczki
  • 1 łyżeczka oleju sezamowego (z braku dałam więcej arachidowego)
  • 2 łyżki oleju arachidowego
  • 4 dymki, grubo posiekane

do pieczenia:

  • 2 łyżeczki przyprawy 'Pięć smaków'
  • 2 łyżki płynnego miodu (ten miód pominęłam)

do podania:

  • 2 czerwone lub zielone chili, drobno pokrojone (nie miałam dałam pora)
  • 2 dymki, drobno posiekane, albo mały pęczek świeżej posiekanej kolendry
  • od siebie dodałam kaszę ugotowaną wg instrukcji producenta

wykonanie:

Żeberka włożyć do dużego plastikowego worka i dodać wszystkie składniki marynaty.
Zawiązać ciasno i starannie wszystko wymieszać, potrząsając workiem.
Najlepiej zostawić je na noc w lodówce, ale jeśli macie mało czasu wystarczy im dwie godziny w chłodnym miejscu.

Rozgrzać piekarnik do 200'C.
Wyjąć żeberka z lodówki, odczekać, aż uzyskają temperaturę pokojową, po czym całą zawartość plastikowego worka wyłożyć na blachę do pieczenia.
Przykryć szczelnie folią aluminiową i wstawić do nagrzanego piekarnika na godzinę.

Po tym czasie zdjąć folie z blachy, posypać żeberka przyprawą 'Pięć smaków' i polać wieprzowinę miodem. Wstawić żeberka do piekarnika na dalsze pół godziny.
Po piętnastu minutach wysunąć blachę i przewrócić je na drugą stronę.
Uważać, by ich nie przypalić. Może się okazać, że do tego, by stały się chrupkie i lśniąco brązowe , wystarczy im już tylko 10 minut.

Zdjąć je z blachy, ułożyć na dużym półmisku i posypać z wierzchu drobno posiekanymi chili, dymką lub świeżą kolendrą, można podawać również z kaszą.

Smacznego!!!

sobota, 19 czerwca 2010

Błyskawiczne placuszki serowe


Placuszki są błyskawiczne i bardzo dobre.
Znalazłam je na blogu Przy kuchennym stole , przepis podaję za autorką.
Wypróbowałam na moim małym i dużym mężczyźnie, byli zachwyceni.
Podawałam tylko oprószone cukrem pudrem, ale jeśli chcecie zaszaleć z sosem truskawkowym też będą cudownie smakować.
Wspaniałe na szybki obiad.

składniki:

  • 1 opakowanie (150g) waniliowego serka homogenizowanego (Danio)
  • 2 jajka
  • 1 szklanka mąki pszennej
  • 1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia lub sody
  • szczypta soli

dodatkowo:

cukier puder i cukier waniliowy do posypania

wykonanie:

Jajka rozetrzeć w misce, dodać serek, wymieszać na gładką masę i nadal mieszając stopniowo wsypywać mąkę z proszkiem do pieczenia i szczyptą soli. Dokładnie całość wymieszać.

Na rozgrzany olej kłaść po łyżeczce ciasta (tyle wystarczy, bo placuszki sporo wyrastają). Smażyć z obu stron na złoty kolor.

Podawać posypane cukrem pudrem wymieszanym z cukrem waniliowym.

* u mnie ciasto wyszło odrobinę za gęste i ciężko było zrobić ładne paluszki, ale po dodaniu 2 łyżek mleka, było idealne :)

Smacznego!!!

środa, 16 czerwca 2010

Szparagi & jajka w koszulkach


Dzisiejszy wpis chyba nie może nazywać się przepisem, a raczej propozycją podania.
Szparagi wprawdzie sezonowo już się kończą, jednak danie warte zapamiętania i wykorzystania w przyszłym sezonie szparagowym.
Danie banalnie proste, no może poza wykonaniem jajek w koszulkach, ale po kilku próbach i to się udało.
Rady w sprawie jajek w koszulkach zaczerpnęłam z strony Olive and flour.
Jeśli nie ma już szparagów, warto zrobić same jajka, są bardzo smaczne.

składniki:

  • 1 pęczek szparagów
  • jajka
  • sól
  • pieprz

wykonanie:

Szparagi blanszować w osolonym wrzątku przez ok. 3 minuty, odcedzić i zahartować zimną wodą.


W garnku zagotować wrzątek, do którego należy dolać kilka łyżek octu.
Gdy woda już się gotuje przelać do niej delikatnie jajko. Białko, które się rozleje należy zagarniać łyżką, żeby stworzyło okrągłe zwarte jajeczko (: Jajka gotować najlepiej pojedynczo, wtedy łatwo opanować sytuację.

Szparagi i jajka wyłożyć na talerz, delikatnie przyprawić solą i pieprzem.
Żółtko jajka wspaniale rozlewało się po szparagach i świetnie pasowało.

Smacznego!!!

poniedziałek, 14 czerwca 2010

Balsamiczne Lody Truskawkowe


Mała spóźnienie w temacie lodów, o których wspominałam, ale już nadrabiam tą zaległość i podaje Wam przepis.
Lody są niezwykle smaczne i niezwykle łatwe do przygotowania.
Już kilkukrotnie czytałam, że truskawki jada się z dodatkiem octu balsamicznego, ale po pierwsze nie przepadam za octem, a po drugie nie miałam odwagi wypróbować tego zestawienia smaków, aż do tego momentu.
Szukałam przepisu na lody truskawkowe bez dodatku jajek i trafiłam na blog Kuchnia nad Atlantykiem, zresztą nie pierwszy raz :)
Przeczytałam cały wpis o balsamicznych lodach truskawkowych i postanowiłam zaryzykować, zaraz po wlaniu octu pożałowałam, bo nie znoszę zapachu octu, ale już po kilku minutach gdy zapach się ulotnił, a truskawki macerowały się w najlepsze, wrócił mi dobry humor.
Teraz gdy w zamrażarce chłodzi się już druga porcja tych lodów, mogę Wam szczerze powiedzieć, że jak na razie to najlepsze truskawkowe lody jakie jadłam.
Ocet balsamiczny oczywiście nie musi być z tych najdroższych, ja mój kupiłam w Lidlu i nawet nazywa się prawie jak ten najsławniejszy i najdroższy, czyli Aceto Balsamico di Modena :)



składniki:

  • 500g dojrzałych i słodkich truskawek
  • 100g cukru
  • 1 i 1/2 łyżki octu balsamicznego
  • 125g serka mascarpone *
  • 125ml pełnotłustego mleka *

  • * jeśli nie macie serka mascarpone, można go zastąpić śmietaną kremówką, którą odrobinę należy ubić, ja tak zrobiłam i lody nadal były fantastyczne (jeśli zamiast serka dajecie kremówkę, zrezygnujcie też z mleka na rzecz śmietany, czyli użyjcie 250ml kremówki)


wykonanie:

Truskawki umyć, pozbawić szypułek i wymieszać w misce z cukrem i octem balsamicznym.
Zostawić do przemacerowania w temperaturze pokojowej na minimum 1 godzinę.
Po tym czasie truskawki z octem i cukrem oraz mascarpone i mleko miksujemy w blenderze.
Jeśli zamiast mascarpone i mleka użyjecie śmietany kremówki, należy lekko ją ubić i dodać do zmiksowanych truskawek , delikatnie wymieszać.
Masę mrozimy w maszynce do lodów, zgodnie z instrukcją producenta.
U mnie schładzanie trwało 30 minut, później lody przełożyć do pojemnika z przykrywką i wstawić do zamrażarki.

Jeśli nie macie maszynki, lody przełożyć do pojemnika, który zmieści się wam w zamrażarce i w którym możecie miksować.
Teraz wstawcie lody do zamrażarki i co godzinę, przemieszajcie mikserem, do momentu w którym nie będzie to już możliwe.

Lody przed podaniem najlepiej wyciągnąć kilka minut wcześniej z zamrażarki.

Smacznego!!!

sobota, 12 czerwca 2010

Pieczeń z piersi indyczej


Chciałam Was dzisiaj uraczyć przepisem na lody, które nas bardzo zaskoczyły, ale jeszcze nie mam zdjęć, więc o lodach jutro.
Za to dziś przepis na bardzo proste i może nie wyszukane, ale za to smaczne mięso.
Pieczeń z przepisu, który znalazłam tutaj, jest bardzo smaczna i na pewno nie wysuszona. Nadaje się jako danie główne, ale jeśli zostanie Wam coś po obiedzie, wspaniale będzie smakować na kanapkach (u nas nie został nawet jeden plasterek ;).
Będę wracać do tego przepisu, bo jedynym jego minusem jest to, że trzeba odpalić piekarnik :)

składniki:

  • 1 pierś z indyka
  • ok. 4 łyżek oliwy
  • sól
  • pieprz
  • słodka papryka
  • lubczyk (u mnie jeszcze tymianek)

wykonanie:


Piekarnik rozgrzać do temperatury 180'C.
Oliwę wymieszać z przyprawami i wysmarować nią mięso, najlepiej robić to w naczyniu, w którym później będziemy je zapiekać.
Na patelni rozgrzać odrobinę oleju, pierś przed pieczeniem w piekarniku należy obsmażyć z każdej strony na patelni.
Pieczeń umieścić w naczyniu żaroodpornym i przykryć pokrywką, pod przykryciem piec przez 60 minut.
Następnie zdjąć pokrywkę i piec jeszcze 20 minut w temperaturze 220'C, mięso nam się ładnie przyrumieni.
Wyjąć z piekarnika i jeszcze raz obtoczyć mięso w sosie z pieczenia i pozostawić pod przykryciem na 15 minut, mięso odpocznie i nasiąknie sosem.

Pieczeń jest wspaniała i na ciepło i na zimno.
Jeśli jednak chcecie podać pieczeń na ciepło, ale nie od razu po upieczeniu, należy pokroić ją w plastry i ułożyć ponownie w naczyniu żaroodpornym (jeśli sosu już nie ma, to należy nalać odrobinę oleju na dno naczynia) i podgrzewać przez 20 minut w temperaturze 180'C.

Smacznego!!!

czwartek, 10 czerwca 2010

Kalafior zapiekany w sosie beszamelowym z żółtym serem


Obiadowa propozycja w stylu francuskim, kalafior zapiekany w sosie beszamelowym z żółtym serem, z dodatkiem pieczarek. Fantastyczne danie, bardzo proste do wykonania, mało przy nim pracy, właściwie robi się samo ;)
Dla wszystkich którzy uwielbiają kalafior, świetna alternatywa dla wersji z bułką tartą.
Przepis pochodzi z magazynu AWW, a znalazłam go na blogu Magia smaków, od siebie dodałam pieczarki, ponieważ mały kalafior nam by nie wystarczył i moim zdaniem to było dobre posunięcie.



składniki:

  • 1 kalafior
  • 300-400g pieczarek
  • 50g masła
  • 35g mąki pszennej
  • 375ml gorącego mleka
  • 80g sera żółtego,startego na grubych oczkach tarki (można 20g zastąpić parmezanem)
  • 1-2 łyżki bułki tartej (dałam nawet więcej ok. 4 łyżek)
  • sól

wykonanie:

Kalafior podzielić na części (nie za małe), obgotować w osolonej wodzie do miękkości (około 20 minut). Odcedzić, ułożyć w naczyniu żaroodpornym.

Pieczarki umyć, jeśli są duże przekroić na pół, jeśli małe zostawić w całości. Ułożyć między różyczkami kalafiora.

W garnku roztopić masło, dodać mąkę. Zagotować, mieszając, by mikstura zgęstniała (na powierzchni powinny pokazać się pęcherzyki powietrza).
Powoli dodawać gorące mleko, cały czas mieszając; gotować, aż sos zgęstnieje.

Gotowy sos zdjąć z palnika, wsypać starty ser, wymieszać.
Sos serowy wyłożyć na kalafior i pieczarki w naczyniu żaroodpornym, posypać bułką tartą.

Piec w temperaturze 200'C przez około 15 minut lub do delikatnego zezłocenia.

Smacznego !!!

wtorek, 8 czerwca 2010

Krewetki w piwnym cieście


Słońce nas rozpieszcza, wykorzystujemy każdą wolną chwilę na spacer, albo zabawę na dworze.
Żeby czasu było jeszcze więcej warto mieć kilka szybkich pomysłów na obiad.
Oto i jeden z nich może to być szybki obiad, albo wspaniała przekąska.
My zajadaliśmy się nimi po przyjeździe z basenu (krytego jak na razie ;) i nie wiem, czy dlatego, że byliśmy bardzo głodni, czy przez to, że przepis był świetny, ale byliśmy zachwyceni smakiem tych krewetek w piwnym cieście.
Najlepiej nadają się do tego duże krewetki, te malutkie koktajlowe są nie wygodne do maczania w cięcie i do wyławiania, te duże sprawdzają się idealnie.
Przepis znalazłam na blogu Zapachy Kuchni i gorąco polecam.

Ilość dla 2 osób.

składniki:

  • 250g krewetek (u mnie mrożone)
  • 150ml piwa jasnego
  • 130-150g mąki pszennej
  • 1 białko
  • 3 łyżki oliwy
  • sól
  • pieprz

dodatkowo:

olej do głębokiego smażenia – ok. ½ litra
pęczek szczypiorku, limonka (niekoniecznie, ale świetnie pasuje)

wykonanie:

Podgrzać piwo z oliwą.
Do większego naczynia wsypać mąkę, dodać podgrzaną oliwę z piwem, pieprz i sól, całość wymieszać.
Ciasto będzie dosyć gęste (jeśli wydaje nam się, że zbyt gęste dodać odrobinę wody).
Krewetki umyć i osuszyć na papierowym ręczniku (nie rozmrażać, tylko zmyć z wierzchu warstwę lodu).
Białko ubić na sztywną pianę i wymieszać z piwnym ciastem.
Olej rozgrzać w rondelku.
Krewetki złapać za ogon i zanurzyć w cieście.
Smażyć w oleju na złoty kolor, kilka minut.
Odsączyć z nadmiaru tłuszczu na papierowym ręczniku i przełożyć na talerz.
Całość można posypać posiekanym szczypiorkiem i udekorować limonką.

Ciasta wychodzi na podwójną ilość krewetek, ale w takiej ilości wygodniej je maczać.

Polecam !!!

sobota, 5 czerwca 2010

Karmelowe lody z solonym masłem i chrupiącym słodko-słonym karmelem


Dzisiaj wreszcie doczekaliśmy się pięknej słonecznej pogody i spędziliśmy cudowny dzień. Miło wyjść z domu i spędzić dzień pod gołym niebem.
W związku z tą cudowną pogodą, nie przychodzi mi nic lepszego na myśl, jak podzielić się z Wami przepisem na smakowite lody, które sama niedawno odkryłam u KUCHARNIA, Anna-Maria. Zachęcona opisem i zdjęciami zrobiłam te lody i teraz jestem nimi zachwycona jak Anna-Maria.

Teraz o lodach, przepis pochodzi z strony Davida Lebovitza, ja jednak powtarzam za Anną-Marią z jej uwagami i zmianami.
Lody są karmelowe, są bardzo słodkie, ale i odrobinę słone co się świetnie sprawdza w tym duecie smaków.
Lody warte zrobienia, chociaż jest przy nich trochę pracy to i tak warto, już sama nazwa jest zaskakująca, ale i pociągająca ;)
Kawałki karmelu, które znajdziemy w lodach, w czasie mrożenia stają się miękki i ciągnące, wszystko razem powoduje, że lody te zostały bardzo docenione w moim domu i na pewno będziemy je robić jeszcze nie raz.

Najważniejsze to przygotować wszystkie produkty wcześniej, wtedy nic nas nie zaskoczy.

Nie dajcie się kusić dłużej i wypróbujcie sami :)

składniki:

Na karmelową pralinę:

  • 1/2 szklanki (100 g) cukru
  • 3/4 łyżeczki soli morskiej

Na masę lodową:

  • 2 szklanki (500 ml) mleka
  • 1,5 szklanki (300 g) cukru
  • 4 łyżki (60 g) solonego masła
  • 1/2 łyżeczki soli morskiej
  • 1 szklanka (250 ml) śmietany kremówki
  • 5 dużych żółtek
  • 3/4 łyżeczki ekstraktu waniliowego

wykonanie:

Najpierw wykonać pralinę karmelową. Na początek przygotować formę, do której wylejemy gorący karmel, najlepiej jak to będzie duża blacha, wyłożona papierem do pieczenia.
Do garnka o grubym dnie przesypać cukier i równomiernie go rozłożyć. Cukier rozpuszczać na średnim ogniu, unikając mieszania- dzięki temu cukier równomiernie się rozpuści i nie powstaną grudki. Jeśli jednak powstaną, nie przejmować się – rozpuszczą się później. Cukier karmelizować do momentu, aż będzie złoto - brązowy. Należy bardzo uważać, żeby go nie spalić!

Gdy karmel jest gotowy, należy natychmiast dosypać do niego sól i wymieszać, alby się rozpuścił i połączył z całością. Zdjąć z ognia.

Gorący karmel jak najszybciej wylać na przygotowany wcześniej papier do pieczenia. Należy to robić szybko, gdyż karmel szybko twardnieje. Po wylaniu karmelu trzeba unieść formę i obracać, aby karmel rozlał się po jak największej powierzchni - dzięki temu będzie cieniutki i chrupiący. Odstawić do całkowitego ostudzenia i stwardnienia.

Przygotowanie masy lodowej należy rozpocząć także od sporządzenia karmelu. Do rondla o grubym dniu wsypać 300 gr cukru i rozpuszczać na średnim ogniu do momentu otrzymania złoto - brązowego karmelu. Podobnie jak przy pralinie, unikać mieszania, aby nie powstały grudki (jeśli powstaną, rozpuszczą się podczas późniejszych etapów, więc nie należy się tym przejmować).

Skarmelizowany cukier zdjąć z ognia, dodać masło i sól. Należy mieszać energicznie do momentu, kiedy masło się roztopi. Następnie stopniowo wlewać śmietanę, także cały czas mieszając. Uwaga! Na tym etapie karmel może stwardnieć i wydawać się może nie nadaje się do dalszej obróbki. To normalne. Jakąkolwiek formę przybierze po dodaniu tych składników, należy umieścić go ponownie na średnim ogniu i mieszać aż do uzyskania jednolitej płynnej masy. Na końcu dodać mleko.

W misce ubić lekko żółtka i stopniowo, aby się nie zważyły, dolać do nich trochę gorącej zalewy. Dokładnie wymieszać i wlać z powrotem do rondla z resztą zalewy. Mieszać cały czas na średnim ogniu do momentu, kiedy masa zacznie gęstnieć (trwa to ok. 5 minut). Zdjąć z ognia, dodać ekstrakt waniliowy i ponownie wymieszać.

Masą należy dokładnie schłodzić - przepis podaje 8 godzin, u mnie trwało to całą noc najpierw w temperaturze pokojowej, później w lodówce.

Schłodzoną masę przełożyć do maszynki do lodów i postępować dalej zgodnie ze wskazówkami producenta (u mnie lody kręciły się 35 minut).

Kiedy maszyna kręci lody, należy rozkruszyć pralinę na drobne kawałki. Ja użyłam do tego tłuczka do mięsa :)

Pod sam koniec kręcenia lodów, kiedy masa zacznie gęstnieć, dosypać kruszonkę z praliny i dokładnie wymieszać.

Gotową masę lodową przełożyć do plastikowego pojemnika i włożyć do zamrażarki. Mrozić kilka godzin lub do momentu całkowitego stwardnienia.

Cudownie smaczne !!!
Polecam !!!

środa, 2 czerwca 2010

Pasztet a'la Kurt


Przedstawiam przepis, który na publikację musiał trochę poczekać, zawieruszył się w archiwum i światło dzienne padło na niego dopiero dziś.
Jednak na pasztet jest zawsze dobra pora, więc polecam Wam gorąco.
Znaleziona w gazecie 'Kuchnia', jak sama nazwa wskazuje propozycja Kurta Schellera.
Przyznaję, że mięso królicze zastąpiłam innym, żeby cenowo było bardziej dostępnie, ale jeśli chcecie zaszaleć czemu nie :)

wtorek, 1 czerwca 2010

Torcik Rafaello i Dzień Dziecka


W poszukiwaniu czegoś pysznego do zrobienia, oczywiście z okazji Dnia Dziecka, trafiłam na propozycję ChilliBite.
Torcik Rafaello wyszedł bardzo dobry, a na dodatek pracy przy nim nie za wiele, jedyne co mu potrzeba to nocy w lodówce, więc na dziś już nie zdążycie, ale w końcu Dzień Dziecka można mieć codziennie.

Z okazji święta moja kuchnia była wczoraj kuchnią mojego synka Tytuska, zabawę miał wspaniałą, domagał się nowych zadań, a wybijanie jajek stało się chyba jego ulubioną czynnością :)
Jak można się domyślić kuchnia wyglądała jakby przeszedł przez nią tłum kucharzy i każdemu sypał się worek z mąką, ale uśmiech dziecka warty był tego sprzątania.



A teraz zapraszam już na ciasto :)

składniki:

  • 400g mleka
  • 45g mąki ziemniaczanej
  • 20g maki pszennej
  • łyżeczka esencji waniliowej
  • 150g cukru
  • 200g masła
  • 300g wiórków kokosowych
  • 150g płatków migdałowych
  • garść blanszowanych migdałów
  • paczka słonych krakersów

wykonanie:

W pierwszej kolejności przygotować foremkę prostokątną o wymiarach ok. 20 x 26 cm (może być inna) i wyłożyć ją folią spożywczą.

Mąki rozmieszać w ½ szklance zimnego mleka. Resztę mleka zagotować z cukrem i wanilią, dodać mąki z mlekiem i gotować mieszając, aż powstanie budyń.
Odstawić do wystudzenia, a gdy masa będzie już tylko lekko ciepła utrzeć ją z masłem na gładko (robiłam to przy pomocy miksera) i dodać 250g wiórków.

Na dno formy wyłożyć połowę krakersów, jeden obok drugiego, połowę masy, posypać płatkami migdałowymi, ponownie wyłożyć krakersy i resztę masy, wyrównać.
Posypać pozostałymi wiórkami kokosowymi i dobrze docisnąć.
Wcisnąć na wierzchu w regularnych odstępach całe blanszowane migdały.
Całość ściśle przykryć folią spożywczą, żeby nie przeszły zapachami z lodówki i zostawić na całą noc w lodówce.
Ciasto wyjąć na pół godziny przed podaniem, aby osiągnęło temperaturę pokojową.

Smacznego !!!

LinkWithin

Blog Widget by LinkWithin